Piękna i bestia

Jadwigę dręczyła jeszcze jedna obawa – jak wygląda Jagiełło. Litwę bowiem w tamtych czasach wyobrażano sobie jako dziki i mroźny kraj leżący tam, gdzie diabeł mówi dobranoc. Litwini zresztą od diabłów mieli się różnić nieznacznie, może o tyle że obyczajów byli jeszcze grubszych, a na ciele bardziej obrośnięci i pod tym względem do niedźwiedzi bardziej podobni. Już w dzieciństwie dość się o nich nasłuchała od Albrechta „z warkoczem”, a zwolennicy dwornego Wilhelma jeszcze postać Jagiełły zohydzali w oczach przestraszonej panienki: że stary i pomarszczony, brzydki jak nieszczęście, dzikus i skrytobójca, który kazał zabić rodzonego stryja Kiejstuta.

Chcąc być przynajmniej przygotowana na wstrząsający widok potwora i nieprzystojnie nie zemdleć podczas publicznej prezentacji, wysłała zaufanego dworzanina Zawiszę Czerwonego z Oleśnicy na spotkanie z Jagiełłą „polecając, by go oglądnął, jego urodę i postawę, wrócił jak najszybciej i opowiedział dokładnie o jego urodzie, sylwetce i obyczajach i by się wystrzegał przyjmowania jakiegoś podarunku od księcia Jagiełły”. Kopnął się zatem w drogę Zawisza nie zwlekając i zastał Jagiełłę w Sandomierzu.

IMAGINACJA 4

Uśmiechnął się pod nosem Jagiełło, bo jako człek bystrego umysłu od razu domyślił się, z jaką sekretną myślą Jadwiga przysłała Zawiszę. Zaprosił więc posłańca królowej do wspólnej kąpieli w łaźni. Na widok sauny Zawisza skrzywił się lekko, co nie uszło uwagi Litwina.

– Cóż to, pośle, łaźnia ci dziwna? Słyszałem, że już Ibrahim ibn Jakub, arabski podróżnik z Hiszpanii, w czasach waszego Mieszka opisywał słowiańskie banie zwąc je „istbami”. A Bolesław Chrobry zapraszał do łaźni swych wielmożów.

– To było dawno, od tej pory nasze obyczaje znacznie się ucywilizowały – odparł Zawisza wyniośle.

Jagiełło wzruszył ramionami.

– Jak sobie chcesz, ja wchodzę.

Ponieważ był początek lutego i mróz siarczysty, Jagiełło nosił kożuszek i czapkę, poseł nie mógł mu się dobrze przyjrzeć, więc rad nierad wśliznął się za księciem do łaźni, gdzie od rozgrzanych kamieni, obficie zlewanych wodą, buchały kłęby pary.

– A, jesteś – zauważył go Jagiełło, oddając łaziebnemu czapkę.

Zawisza wytrzeszczył oczy aż do bólu, aby nie przegapić diabelskich rogów, choćby najmniejszych. Ale na skroniach księcia nie było nic, nawet włosów, bowiem Jagiełło już wtedy miał „wysokie czoło”, a z czasem łysiał coraz bardziej.

– Na co czekasz, rozbieraj się – rzekł Jagiełło oddając łaziebnemu kolejne części garderoby.

– Dziękuję, kąpałem się na Boże Narodzenie, a do Wielkanocy jeszcze sporo czasu – podziękował grzecznie Zawisza.

– Ja tam kąpię się co trzeci dzień, a czasem i codziennie – stwierdził Litwin.

– Czyste barbarzyństwo – mruknął cicho Zawisza z wyższością właściwą człekowi kulturalnemu w obecności dzikusa, a na głos powiedział: – Nasz kraj jest od wieków chrześcijański i inne tu obyczaje.

– Co kraj, to obyczaj – zgodził się Litwin i zdjął koszulę, całkiem się obnażając.

Zawisza z ulgą zauważył, że książę nie jest bynajmniej obrośnięty jak niedźwiedź, brakuje mu też ogona właściwego diabelskim pomiotom. A gdy Jagiełło, włażąc do balii, stanął przodem do posłańca, ten mógł z całkowitą pewnością donieść swojej pani, że oblubieniec nie ma wprawdzie rogów, kudłów i ogona, ale poza tym nie brakuje mu niczego.

Tymczasem golibroda golił Jagiełłę brzytwą, przystrzygał mu włosy nożyczkami i przyczesywał grzebieniem z kości słoniowej, które to higieniczne akcesoria książę zawsze nosił przy sobie, a poseł ociekał potem, bowiem robiło się coraz goręcej, a on był ubrany po szyję. Zaczęło go wiercić w nosie i kichnął potężnie.

– Na zdrowie – powiedział Jagiełło i podał posłowi lnianą chusteczkę, których zawsze miał przy sobie spory zapas.

– Co to? – zdziwił się Zawisza na widok kolejnego dziwactwa.

– Chustka do nosa.

– Królowa zabroniła mi przyjmować podarki – wzdrygnął się wysłannik i obyczajnie wytarł nos w rękaw, po czym zaczął niespokojnie rozglądać się za wyjściem.

A ponieważ woniał coraz intensywniej i spełnił już swą misję, Jagiełło pozwolił mu się oddalić. Zawisza w te pędy udał się do swej pani, uspokoić ją, że wygląd księcia jest w zupełnym porządku, natomiast cokolwiek dzikie obyczaje pod wpływem chrześcijańskiego otoczenia powinny się z czasem ucywilizować.

„Książę Jagiełło – kontynuował swą opowieść Długosz – będąc pewny, że królowa wysłała do niego posła celem poznania jego urody i budowy ciała, o której fałszywa opinia powszechnie twierdziła, że jest szpetna, przyjął posła uprzejmie i życzliwie. A żeby lepiej zobaczył nie tylko jego postać, ale i poszczególne kształty jego ciała, poprowadził go ze sobą do łaźni. Ten napatrzywszy się wszystkiemu do woli, odmówiwszy też przyjęcia upominków dawanych mu przez Jagiełłę, po powrocie do królowej Jadwigi donosi, że sylwetka księcia Jagiełły jest zgrabna, kształtna, ciało dobrze zbudowane, wzrost średni, spojrzenie wesołe, twarz podłużna, bez żadnego jednak śladu szpetoty, a obyczaje poważne i godne księcia. Uspokaja królową Jadwigę uprzedzoną już dawno o pospolitych obyczajach i niezgrabnej postaci Jagiełły”. […]

Komentowanie wyłączone